Maxwell nie przyznaje się do udziału w pedofilskim biznesie Epsteina, który odebrał sobie życie w więziennej celi (choć wielu wątpi, że było to samobójstwo). Jak donosi portal Page Six, kobieta miała się stawić w czwartek przed nowojorskim sądem w związku z pozwem, który złożyła Virginia Roberts Giuffre.

Robert Więckiewicz z żoną przed laty przeżyli kryzys. Jakiś czas temu za sprawą dziennika Fakt głośno było o rzekomym romansie Więckiewicza. Kim jest Natalia Adaszyńska, żona aktora?Kilka lat temu małżeństwo Roberta Więckiewicza było poważnie zagrożone. Wszystko przez rzekomy romans aktora, na którym został przyłapany przez paparazzi dziennika Fakt w 2012 roku. Minęło jednak kilka lat i Robert Więckiewicz z żoną są obecnie silniejsi niż kiedykolwiek!Robert Więckiewicz z żoną przeżył poważny kryzysMałżeństwo aktora stanęło pod znakiem zapytania, gdy w 2012 roku prasa przyłapała Więckiewicza na romantycznym spacerze w parku w towarzystwie tajemniczej blondynki. Wtedy też zaczął się kryzys w związku aktora. Według portalu żona Więckiewicza w pierwszym odruchu spakowała jego walizki i chciała zakończyć małżeństwo. Zgodziła się na pozostanie w związku tylko ze względu na syna. Aktorowi z czasem udało się odbudować zaufanie żony i mimo pojawiających się plotek o rzekomym kryzysie, para jest nadal razem. Kim jest Natalia Adaszyńska, żona Roberta Więckiewicza? Urodzony w Nowej Rudzie Więckiewicz poznał przyszłą żonę po przeprowadzce do Warszawy. Natalia Adaszyńska była wówczas kierownikiem literackim w Teatrze Rozmaitości. Podobno aktor długo musiał zabiegać o jej względy, a dzięki Natalii udało mu się mądrze pokierować karierą. Więckiewicz przyznaje, że żona jest recenzentką scenariuszy proponowanych aktorowi. Ma w niej nie tylko partnerkę, ale także spore wsparcie zawodowe.– Nasze spotkanie zeszło się w czasie z moim dojrzewaniem. To było siedem lat temu, ja byłem już po trzydziestce i uznałem, że wystarczy tego lekkiego i hulaszczego życia, że chciałbym poznać coś innego. Przyszedł po prostu właściwy moment – powiedział Więckiewicz w wywiadzie dla magazynu Viva! w 2016 październiku zeszłego roku małżeństwo pojawiło się razem na festiwalu filmowym w Gdyni. Na zdjęciach para wygląda na szczęśliwą: Robert Więckiewicz z żoną obejmują się i uśmiechają. Najwyraźniej udało im się na dobre odbudować związek i na co dzień nie udzielają informacji na temat życia ZDJĘCIA: @KinoSwiatPLRobert Więckiewicz z żoną obecnie rzadko pojawia się na czerwonych @HBO PolskaPara przed laty musiała poważnie popracować nad swoim @naEKRANIEplMimo kryzysu para jest ze sobą do Adaszyńska, żona aktora zdecydowała się z nim zostać ze względu na o Więckiewiczu słyszymy głównie w kontekście jego pracy, a nie życia prywatnego. ZOBACZ TEŻ:Włosy Julii Wieniawy mają teraz inny kolor i długość. Drastyczna zmiana dla filmuBeata Tadla miała udar? „Prosto z telewizji zawieziono mnie do szpitala”Księżna Kate szczerze o ciąży! NIE będzie czwartego Royal Baby!Mąż Katarzyny Zielińskiej to rodowity góral. Studiował na Harvardzieźródło:

Kacper Sieradziński podzielisz się feedbackiem? 😀 Formuła spotkania przewiduje przyjazną przestrzeń do poznania na żywo i zainicjowania rozmowy z tymi, co się znają w wątkach m.in

Co reżyser „Testosteronu” i „Lejdis” myśli dziś o rozśmieszaniu ludzi i Netflixie? W dłuższym wywiadzie nie brakuje też wątków osobistych. – Mam świadomość, że chwilami jestem arogancki, ale to nie jest całość historii o mnie – mówi Andrzej Saramonowicz. Andrzej Saramonowicz potrafił rozśmieszyć miliony Polaków. Od wielu lat nie zrobił filmu, ale na temat dzisiejszych polskich komedii ma wyrobione zdanie. – Jeśli robisz komedię popularną, to konstruujesz ją jak tort składający się z kilku warstw. Na poziomie podstawowym to ma być smak dla wszystkich, ale są też wisienki smakujące tylko nielicznym. Chodzi o to, żeby umieć tych warstw nałożyć kilka. Dzisiaj problemem niektórych filmów komercyjnych w Polsce jest to, że mają tylko warstwę podstawową – stwierdził Andrzej Saramonowicz w obszernym wywiadzie w programie internetowym „Z tymi co się znają”. Czy gdyby dziś nakręcił komedię według własnej recepty na sukces, czego nie wyklucza, znowu rozbiłby bank, jak w przypadku „Testosteronu” i „Lejdis”? – Polskie społeczeństwo przez te kilkanaście lat bardzo się zmieniło, powstaje więc oczywiście pytanie, czy to by się sprawdziło – zastanawia się Andrzej Saramonowicz. A jak ocenia Patryka Vegę, którego filmy trafiają dziś do gustów milionowej widowni i który zastąpił Saramonowicza w roli króla polskiej komedii? – On znalazł wytrych, a ja miałem klucz do serc odbiorców – odpowiada twórca. Dlaczego ciągle te same twarze? Gdy w 2003 roku Andrzej Saramonowicz wprowadzał Roberta Więckiewicza i Tomasza Karolaka w filmie „Ciało”, praktycznie nikt tych aktorów nie znał. Dziś gwarancją kinowego sukcesu wydaje się być rozpoznawalna obsada. Co się zmieniło w kinie? Dlaczego twórcy i producenci jak ognia unikają ryzyka i nie szukają młodych talentów? – Dzisiaj namówić widza, żeby zobaczył coś na dużym ekranie, jest nieporównywalnie trudniej niż kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu, kiedy kino było jedynym miejscem, gdzie można było obejrzeć film w dobrej jakości. Dlatego kino stało się zachowawcze. Np. w Hollywood decydują się często na czwartą, piątą czy szóstą część albo remake czegoś, co jest sprawdzone – wyjaśnia Andrzej Saramonowicz. Dodaje, że na więcej ryzyka mogą sobie dziś pozwolić telewizje albo tacy producenci jak Netflix. – To ryzyko często na poziomie pilota, ale jak się już uda złapać emocjonalnie widza, to można go wieźć przez wiele sezonów. Wtedy można ryzykować z nowymi twarzami. Polskie kino i polska telewizja są o wiele kroków do tyłu, w stosunku do tych mechanizmów, które opisuję, ale próbują zachowywać się podobnie – mówi Andrzej Saramonowicz. Jest dwóch Andrzejów W wywiadzie pojawia się też kilka wątków osobistych. Andrzej Saramonowicz opowiada o tym, że stale ma w sobie niepokój twórczy. – Jeżeli osiągnę jakiś etap, to on przestaje mieć dla mnie znaczenie. Mnie buduje dochodzenie do czegoś. Cały czas czuję nienasycenie, że czegoś nie potrafię – mówi. To jest jeden z powodów, dla których na razie nie ciągnie go z powrotem do komercyjnego kina, a realizuje się raczej w literaturze. Intrygujący jest motyw swego rodzaju podwójnego życia, jakie prowadzi Andrzej Saramonowicz. Twórca przyznaje wprost, że ma dwa oblicza, z których znamy tylko jedno, a drugie jest schowane za podwójną gardą. Kim są te dwie postaci? – Jedna to Andrzej Saramonowicz prywatny, którego ja bardzo chronię, a druga to Andrzej Saramonowicz publiczny, który jest rolą. Ludzie, kiedy to słyszą, mówią: dlaczego kłamię. Ja nie kłamię, wymyśliłem sobie pewien wizerunek publiczny, dlatego że pracując wiele lat w mediach zrozumiałem, że jeżeli ja tego nie zrobię, media zrobią to za mnie i nie będę miał nad tym kontroli. Sam mogę dorobić sobie gębę i narzucić ją innym – zaznacza. W wywiadzie, w programie „Z tymi co się znają”, Andrzej Saramonowicz odsłania swój wizerunek publiczny, ale nie brakuje tam pikantnych tematów. Twórca opowiada o tym, jak to się stało, że Robert Więckiewicz odmówił zagrania głównej roli w „Testosteronie”, a także dlaczego obecny wzorzec mężczyzny męczy zarówno mężczyzn, jak i kobiety. Program „Z tymi co się znają” można oglądać na kanale Browar Namysłów TV
Robert Więckiewicz gościem Marcina Prokopa w programie "Z tymi co się znają". W trakcie wywiadu WYSZEDŁ ZE STUDIA! Vega ma konkurencję. Nowa produkcja Otłowskiego: "Łamiemy stereotypy, że
Na początku września ruszył drugi sezon emitowanego na kanale Browar Namysłów TV (YouTube) oraz na serwisie WP talk-show Browaru Namysłów, zatytułowany Z tymi co się znają. W piątkowym odcinku gościem Marcina Prokopa był Robert Więckiewicz, który w sercu browaru pokazał siebie z nieznanej dotąd strony. Aktor zdradził nie tylko, jak przebiega proces wcielania się w rolę czy co sprawiło, że tak dobrze odnajduje się w świecie show biznesu, ale także co najbardziej denerwuje go podczas wywiadów i jakie to uczucie oglądać film o Lechu Wałęsie z Lechem z wyjątkowego poczucia humoru Marcin Prokop przygotował test dla Roberta Więckiewicza:Podobno jest takie pytanie, które zamyka grę i które sprawia, że Robert wychodzi ze studia. To pytanie: Jak temu chłopcu ze Śląska udało się zrobić karierę w filmie? - rzucił z uśmiechem w murach Browaru momencie, w którym Prokop kończy zadawać pytanie, Więckiewicz wstał z krzesła i… wyszedł ze studia. Okazało się jednak, że Więckiewicz nie dość, że nie dał się złapać w pułapkę, to jeszcze wkręcił prowadzącego:No dobra, to komu oddać ten mikroport? - rzucił z uśmiechem na odchodne do członków ekipy produkcyjnej, po czym "wyjątkowo, ponieważ ma jeszcze chwilę do samolotu", wrócił na swoje miejsce, aby dokończyć nie szczędził gorzkich słów pod adresem młodszych kolegów z branży. Wytknął im łaknienie popularności, pieniędzy i rozgłosu i brak radości z drogi, którą muszą przebyć, aby to tylko Więckiewicz zabrał Prokopa w podróż po zakamarkach swojego umysłu. W Browarze Namysłów twarzą w twarz z prowadzącym zasiądą członkowie zespołu The Dumplings, raper Bedoes, Monika Brodka czy Tomasz Majewski. Gościem u Prokopa będzie także gwiazda muzyki, która słynie z nieudzielania wywiadów. Kto to taki, dowiecie się gości pierwszej serii programu znaleźli się Kuba Wojewódzki, Tomasz Bagiński, Andrzej Saramonowicz, Przemysław Kossakowski i Magdalena powstał przy współpracy z Browar Namysłów Sp. z jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze jak człowiek z taką "gębą "przyp. jest znakomitym aktorem, bo jest. Jeden z niewielu, który może zagrać przekonująco wszystko choćby gumę do jest prosta: talent, szacunek do widza, nie celebryta i bzdura. Nie wyszedł ze studia tylko zrobił to dla jaj po tym, jak Marcin Prokop powiedział, żeby tylko nie wychodził, to był żart!Najnowsze komentarze (129)Czy znasz rozwiązanie, które będzie pracować dla Twojej firmy nawet w niedziele i święta? Które nie wymaga obsługi, by sprawnie wypełniać swoje zadania? I które zwraca się po 5-8 latach, by przez kolejne kilkanaście przynosić czysty zysk? Jeśli nie, koniecznie poznaj naszą ofertę instalacji takiej instalacji Twoja firma zaoszczędzi na rachunkach za energię nawet 90%! Dowiedz się więcej o korzyściach z fotowoltaiki dla Twojej firmy i dla natury i zamów bezpłatną konsultację od Fotosol. Więcej informacji:A czym pana tak wpienil panie WieckiewiczPanie Romanie, dzięki za opowieść o piesku sprzed kilku lat. Świadczy o szeroko pojętej empati. Robercie, jest Pan the best, dzięki za luźną opowiastkę o piesku sprzed kilku lat, to wg. mnie świadecwo szeroko pojętej enpatiinaprawde,"Znany z wyjątkowego poczucia humoru Marcin Prokop", ma taki humor ze wbija w buty"Z tymi, co się znają "? To jakiś żart?dobre piwko z mężem preferujemy. Jeszcze go nie zepsuliNiektórzy to mają dobrze: siedzą sobie godzinami w browarze a mnie biednego czasami nawet nie stać na jednego browara...
Usunięcie spanikowanego „Nie wiem!” Może wydawać się ścieżką najmniejszego oporu w niewygodnym momencie - ale jeśli chcesz być traktowany poważnie jako wschodzący lider, powinieneś rzucić to zdanie i dowiedzieć się, co mówią doświadczeni przywódcy, kiedy nie znają odpowiedzi.
Robert Więckiewicz w końcu odnalazł sens w małżeństwieRobert Więckiewicz, choć od lat jest w związku małżeńskim, nie zawsze był wzorowym mężem. Nie ukrywał, że z żoną Natalią przechodzili poważny kryzys. Gdy kilka lat temu paparazzi przyłapali go na czułościach z inną kobietą, wydawało się, że to koniec związku. Żona wybaczyła jednak aktorowi i wszystko wskazuje na to, że ich małżeństwo ma się świetnie. Modlitwa do Pana Jezusa Dobrego Pasterza Panie Jezu, Dobry Pasterzu dziękuje Ci za dar Twej miłości, która każe Ci szukać owce zagubione. Proszę Cię
1/6 Copyright @ONS 1/6 Robert Więckiewicz nie ma urody amanta, ale to dzięki temu jego aktorstwo jest w pełni widoczne i doceniane. Swoimi filmami udowadnia, że wygląd nie jest najważniejszy, by grać wielkie role. Dzisiaj kończy 49 lat, a my przypominamy, co o swojej młodości, wyglądzie i powodzeniu u kobiet mówił VIVIE! – Twoi koledzy ze studiów są zgodni co do tego, że korzystałeś z życia... Robert Więckiewicz: No tak, rozumiem, że opowiedzieli ci o moim życiu hulaki i birbanta... A co mieli powiedzieć? Tak było. – Mówili coś jeszcze. Podobno roztaczałeś taki urok, że kobiety kochały się w Tobie do nieprzytomności... Robert Więckiewicz: To już może lekka przesada... Ale coś w tym jest, choć ja sam nieraz się dziwiłem, jak mi się to udaje. Przecież nie jestem klasycznym przystojniaczkiem. Nie bez powodu zwykle grywam zbirów. Myślę, że to był syndrom „pięknej i bestii”. No bo dlaczego piękne kobiety ulegają brzydkim facetom? – Dlaczego? Robert Więckiewicz: Może silny, brzydki facet to jest jakaś konkretna propozycja? Trzeba się jakoś do tego odnieść, nie można przejść ot tak, obok. Takiego faceta nie traktuje się jak chipsa do schrupania, tylko raczej jako wyzwanie... – Jedna z Twoich koleżanek ze studiów powiedziała mi tak: „No to co, że nie był klasycznie przystojny? Kochana, zamknij oczy i posłuchaj tej boskiej pociągającej nonszalancji w jego głosie...” Robert Więckiewicz: Cha, cha! Głos mam taki w wyniku wcześniej przebytej mutacji, a także na skutek wielu gryp i spożywania pewnych napojów w konkretnych ilościach. Polecamy: "Są gwiazdy i genialni aktorzy. On należy do tych drugich". Kariera Roberta Więckiewicza 2/6 Copyright @ONS 2/6 – Czy prawdą jest, że Twoje życie dzieli się na dwa etapy – sprzed poznania żony i po?Robert Więckiewicz: Trudno w wieku czterdziestu lat zachowywać się tak, jakby się miało dwadzieścia. Oczywiście dokonała się we mnie pewna zmiana. Nasze spotkanie zeszło się w czasie z moim dojrzewaniem. To było siedem lat temu, ja byłem już po trzydziestce i uznałem, że wystarczy tego lekkiego i hulaszczego życia, że chciałbym poznać coś innego. Przyszedł po prostu właściwy moment. Moment wyhamowania. Wcześniej nie byłem na to gotowy. – Albo niewłaściwe kobiety spotykałeś. Robert Więckiewicz: Być może. A ona była właściwą kobietą we właściwym czasie. – Ale jeden z Twoich kolegów powiedział mi tak: „Więcol niby taki spokojniejszy ostatnio, ustatkował się, ale w piecu jeszcze nie wygasił”. Robert Więckiewicz: Nie wiem, co miał na myśli. Może to, że ciągle pielęgnuję „błysk w oku”. – Tak? A można wiedzieć, jak się pielęgnuje błysk w oku? Robert Więckiewicz: Tajemnica (śmiech). Porozmawiajmy może jednak o moim życiu zawodowym. Polecam: Robert Więckiewicz: "rozpustny, rodzinny, przyjaciel"? Czy pierwszy twardziel polskiego kina? 3/6 Copyright @ONS 3/6 – Po szkole od razu wyjechałeś do teatru w Poznaniu. Podobno byłeś gwiazdą...Robert Więckiewicz: Gwiazdą? To była po prostu praca. Zresztą świetna, wiele się wtedy nauczyłem. Byłem w Poznaniu pięć lat. Ale z każdym kolejnym sezonem czułem, że jestem odcięty od tego, o czym tak naprawdę marzę – od filmów. – Zawodowo chyba czułeś się spełniony. Teatr to dla aktora artystyczny raj... Robert Więckiewicz: Ale jeszcze trzeba z czegoś żyć. Zmęczenie zeszło się z faktem, że dyrektor teatru postanowił mnie wyrzucić. Pomógł mi więc podjąć decyzję, by przenieść się do stolicy. – W stolicy ktoś na Ciebie czekał? Robert Więckiewicz: Tu raczej nikt na nikogo nie czeka. Byłem panem Nikt. Znałem kilka osób, niezbyt blisko. Na szczęście reżyser Paweł Łysak, z którym pracowałem jeszcze w Poznaniu, przywitał mnie słowami: „Robercik, będzie dobrze, coś wymyślimy”. No i niedługo potem zagrałem jedną z głównych ról w przedstawieniu „Shopping and Fucking” Marka Ravenhilla w reżyserii Łysaka. – To było głośne przedstawienie... Robert Więckiewicz: I kilka ważnych osób przyszło je obejrzeć. Rezonans w mediach był duży, choć raczej negatywny (śmiech). To był dopiero początek brutalnego neorealizmu w teatrze... – Tak, a Ty, całkowicie wbrew warunkom, zagrałeś agresywnego geja... Robert Więckiewicz: No właśnie, i wcale nie z mafii (śmiech). Rola w tym przedstawieniu zaowocowała propozycją pracy w teatrze Rozmaitości. A tam z kolei wypatrzyli mnie Andrzej Saramonowicz z Tomkiem Koneckim. Zagrałem u nich w „Pół serio”, a potem w „Ciele”. I to był prawdziwy początek mojej przygody z kinem. Polecamy: "Są gwiazdy i genialni aktorzy. On należy do tych drugich". Kariera Roberta Więckiewicza 4/6 Copyright @ONS 4/6 – Na którym etapie pojawił się Juliusz Machulski?Robert Więckiewicz: Juliusz Machulski zobaczył mnie w „Pół serio” i dał mi małą rolę w filmie „Pieniądze to nie wszystko”. Potem przyglądał mi się przez parę lat. Zanim obsadził mnie w głównej roli w „Vinci”, zagrałem u niego epizody w „Superprodukcji” i w Teatrze Telewizji „19. południk”. – Mówisz: „Przyglądał mi się przez parę lat...” W czasie powoli płynących lat można chyba sfrustrować się w tym zawodzie... Robert Więckiewicz: Ale ja nie czekałem na gwiazdkę z nieba. Gdybym czekał, zwariowałbym. Nie siedziałem i nie zaklinałem losu, po prostu żyłem i starałem się pracować. Nie krzyczałem: „Dajcie mi szansę!” Trzeba przyznać, że miałem dużo szczęścia. I nawet czasem myślę, że wcale nie zasługuję na to, co się dzieje w moim życiu. Że powinienem się jeszcze wiele nauczyć. – Chcesz powiedzieć, że znasz słowo „pokora”? Robert Więckiewicz: Pokora jest niezbędna w tym zawodzie. Oczywiście podnoszę sobie poprzeczkę, mając nadzieję, że za każdym razem o ten centymetr wyżej skoczę. Ale mam też świadomość, że mogę ją kiedyś strącić i trzeba będzie skakać od nowa. Na szczęście mam też przestrzeń całkowicie niezwiązaną z pracą, czyli normalne życie. Polecamy: „Czuję się rakiem na bezrybiu”. Mistrz komedii Juliusz Machulski kończy 61 lat. Który jego film lubicie najbardziej? 5/6 Copyright @ONS 5/6 – A przestrzeń pod tytułem przyjaźń? Zapytałam o Ciebie Borysa Szyca. Określił Cię trzema słowami: „rodzinny, rozpustny, przyjaciel”.Robert Więckiewicz: No to przynajmniej to „rozpustny” mamy już omówione (śmiech). Rodzinny jestem, prawda. Uwielbiam spędzać czas z rodziną. A przyjaźń... Całe życie przenosiłem się z miejsca na miejsce. Z rodzinnej Nowej Rudy wyjechałem do szkoły do Legnicy, potem studiowałem we Wrocławiu, pracowałem w Poznaniu... Wszędzie tam zawierałem przyjaźnie, niektóre z nich przetrwały. Od ośmiu lat jestem w Warszawie. Jest grono osób, z którymi się spotykam, między innymi z Borysem. – Dbasz o te przyjaźnie? Dzwonisz? Umawiasz się? Robert Więckiewicz: Tak, choć nie zawsze czas na to pozwala. Z Borysem mieliśmy łatwiej, bo przez pół roku chodziliśmy razem na siłownię, przygotowując się do zdjęć w filmie o jednostce specjalnej GROM. Od tamtej pory rozmawiamy o wszystkim. To zabawne, widzę w nim siebie z czasów, kiedy miałem 27 lat. Choć może trudno w to uwierzyć, Borys jest jednak bardziej ułożony niż ja wtedy. Polecamy: "Są gwiazdy i genialni aktorzy. On należy do tych drugich". Kariera Roberta Więckiewicza 6/6 Copyright @ONS 6/6 – Zanim zacząłeś wieść owo „intensywne” życie, byłeś chłopcem z górniczej rodziny... Bez tradycji aktorskich. Skąd się wzięło u Ciebie to aktorstwo?Robert Więckiewicz: Zawsze ciągnęło mnie do wielkiego świata (śmiech). Ważne jest to, że moi rodzice wierzyli we mnie i jakoś niezwykle spokojnie przyjęli mój pomysł zdawania do szkoły teatralnej. Zawsze mieliśmy partnerskie relacje. Nie wychowywałem się w patriarchalnym domu, gdzie ojciec siedział gdzieś na wysokościach, a ja powinienem go zabić, żeby udowodnić, że jestem mężczyzną. Rodzice zawsze stali za mną murem i dawali poczucie wartości. – To widać... Jesteś ilustracją tezy, że jak się pozwoli dziecku uwierzyć, że da sobie radę ze wszystkim, to tak będzie. Robert Więckiewicz: Zastanawiałem się, skąd we mnie to przekonanie, że wszystko się uda. Tu inspiracją mógł być mój stryj, który jako pierwszy z rodziny wypłynął na szersze wody. Studiował w Warszawie dziennikarstwo. Będąc dzieckiem, byłem w niego totalnie wpatrzony. Pokazał mi, że krok z Nowej Rudy do Warszawy nie jest aż tak duży, że można go zrobić, skoro jemu się to udało. – Przekazywał Ci życiowe mądrości? Robert Więckiewicz: Raczej służył przykładem. Ale pamiętam, jak mówił, że trzeba nad sobą przez całe życie pracować. Że to naprawdę przynosi efekty. I że zawsze warto próbować czegoś więcej, niż wydaje się, że można. Trzeba podejmować wyzwania. Jeśli zwykle chodzi się główną ulicą, to warto czasem wejść w boczną i zobaczyć, co tam jest, nie bać się tego... Najwyżej dostanie się w łeb. – Wchodziłeś w życiu w te boczne uliczki? Robert Więckiewicz: Tak. Byłem ciekaw, co tam jest i jak ja na to zareaguję. Można się wtedy wiele o sobie dowiedzieć. – Opowiadasz synowi o tych bocznych uliczkach? Robert Więckiewicz: Mój syn ma dopiero cztery i pół roku i na razie go rozpieszczam. Ma czas na „boczne uliczki”, życiowe prawdy i kształtowanie charakteru. Ale kiedyś z pewnością wytłumaczę mu, co i jak. Rozmawiała: Agnieszka Prokopowicz Polecam: Robert Więckiewicz: "rozpustny, rodzinny, przyjaciel"? Czy pierwszy twardziel polskiego kina? @ Najlepsze Promocje i Wyprzedaże REKLAMA Galeria Wideo Akcje Polecamy Bieżący numer JULIA WIENIAWA o magii sceny, dorastaniu na oczach widzów, manii kontroli i miłości. ADRIANNA BIEDRZYŃSKA i MICHALINA ROBAKIEWICZ – Matka i córka opowiadają, jak gra się im na jednej scenie i nosi... te same ubrania. JERZY SKOLIMOWSKI: Artysta wszechstronny – reżyser, scenarzysta, poeta i malarz, w szczerej rozmowie o życiowej rewolucji. W cyklu Kobiety ikony – co się dzieje z… SOPHIA LOREN, bogini kina, zjawiskowa piękność, która na swoje miejsce na Ziemi wybrała Rzym zamiast Hollywood. W cyklu Podróże – gdzie jeżdżą gwiazdy: Greckie wyspy. Tu odpoczywają JOANNA PRZETAKIEWICZ, ANNA PUŚLECKA i RITA ORA. Sztuka gotowania JOANNY BRODZIK.
. 140 145 644 405 502 754 790 349

z tymi co się znają więckiewicz